Kontrast:     Rozmiar tekstu: A A+ A++

Eksperci

Prof. Sławomir Majewski

Prof. Sławomir Majewski

dermatolog

Kierownik Katedry Dermatologii i Wenerologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, sekretarz Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia

Raki skóry należą do najczęstszych typów nowotworów. W niektórych populacjach aż 75 proc. pacjentów chorych na nowotwory cierpi właśnie z powodu nowotworów skóry. Najczęściej mamy do czynienia z rakiem podstawnokomórkowym, rakiem kolczystokomórkowym. Czerniak występuje rzadziej, jest jednak bardziej agresywny. Głównym czynnikiem przyczyniającym się do rozwoju nowotworów skóry jest promieniowanie UV, którego źródłem jest zarówno słońce, jak i sztuczne źródła światła emitujące ultrafiolet. Poparzenia słoneczne w dzieciństwie to główny czynnik ryzyka rozwoju czerniaka w wieku dojrzałym. Tymczasem badania ankietowe wskazują, że ok. jedna czwarta dzieci ulega poparzeniu słonecznemu w pierwszych 10 latach życia. Ryzyko rozwoju nowotworów skóry zwiększają też czynniki genetyczne, do których należy m.in. fototyp skóry, a dokładniej jasna karnacja, czy niektóre choroby genetyczne. Niestety, w ciągu ostatnich 30 lat liczba pacjentów z czerniakiem wzrosła o 300 proc. Świadczy to o niewystarczającej świadomości wysokiego ryzyka zachorowania na czerniaka w przypadku niestosowania się do podstawowych zasad profilaktyki. A zalecenia sekcji naukowej Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej, tzw. „Akademii czerniaka”, są bardzo proste: unikanie opalania w godzinach południowych, stosowanie kremów ochronnych, noszenie okularów przeciwsłonecznych i nakrycia głowy, regularne oglądanie znamion („pieprzyków”) i sprawdzanie, czy ich wygląd nie zmienia się, kontrolne wizyty u lekarza dermatologa dwa razy w roku, a także całkowita rezygnacja z opalania w solarium. O ciemnej stronie słońca i konieczności ochrony przed ultrafioletem mówi się i pisze w ostatnich latach coraz więcej. Nasze badania wykazały, że świadomość zagrożenia czerniakiem nieco się poprawia, ale są też sytuacje paradoksalne. Przykładowo: stwierdziliśmy, że osoby, które w badaniach wykazały większy stopień ogólnej, popularnej wiedzy medycznej (health literacy), mimo iż częściej stosują zewnętrzne preparaty ochronne przeciw UV, to częściej również korzystają z solariów. Istnieje grupa pacjentów świadomych zagrożenia czerniakiem. Niemniej jednak statystyki wskazują, że większość pacjentów nie zgłasza się do dermatologa na badanie podejrzanych znamion wystarczająco wcześnie. Późna diagnoza oznacza zwykle gorsze rokowania w leczeniu. Współczynnik przeżycia u chorych na czerniaka pozostaje w Polsce mniejszy niż w innych krajach europejskich, chociaż od pewnego czasu stosujemy w terapii najnowocześniejsze leki dostępne współcześnie w świecie. Tę sytuację może poprawić tylko edukacja. Nie tylko pacjentów, lecz także lekarzy rodzinnych i lekarzy innych specjalności oraz pielęgniarek, fizjoterapeutów i kosmetologów. Wszelkie akcje i kampanie edukacyjne, jak ta zorganizowana w ramach Programu „Po Pierwsze Zdrowie”, są znakomitą okazją do zwiększenia świadomości społeczeństwa na temat czynników ryzyka i profilaktyki raków skóry. Należy stworzyć system umożliwiający wykonanie powszechnych badań przesiewowych, aby każdy z nas miał szansę na kontrolne badanie zmian skórnych u specjalisty dermatologa. Od kilku lat w Polsce realizowany jest program pod nazwą „Melanoma Day”, dotyczący profilaktyki czerniaka i innych nowotworów skóry. Kampanię tę rozpoczęto w Belgii w roku 1999, a obecnie prowadzona jest w ponad 30 krajach (głównie w Europie). Na stronie internetowej „Akademii czerniaka” zamieszczona jest lista kilkudziesięciu ośrodków dermatologicznych i onkologicznych w Polsce, gdzie pacjent może się zgłosić w przypadku podejrzenia raka skóry. W internecie można znaleźć bardzo rzetelne informacje dla pacjenta dotyczące wczesnej diagnostyki czerniaka i innych raków skóry (np. www.programedukacjionkologicznej.pl). Można jednak zrobić więcej – zorganizowanie jednolitego krajowego programu szerokiej profilaktyki raków skóry byłoby rozwiązaniem idealnym. Przydałby się system telemedyczny, dzięki któremu pacjent mógłby zostać wstępnie skonsultowany w ramach screeningu. W przygotowane przez specjalistów kampanie i programy edukacyjne powinny włączyć się środki masowego przekazu. Jeśli wspólnymi siłami udałoby się upowszechnić choćby tylko wiedzę dotyczącą właściwej fotoprotekcji, to według naszych szacunków do roku 2050 zachorowalność na czerniaka zmniejszyłaby się o 30 proc., raka podstawnokomórkowego – o 35 proc., a raka kolczystokomórkowego – aż o 50 proc.

AKTUALNOŚCI

Wszystkie aktualności